Podatki – wiesz, ile i na co płacisz?

Podatki – wiesz, ile i na co płacisz?
Ponoć śmierci i podatków nie da się uniknąć, choć są tacy, którzy nie ustają w wysiłkach, by uciec przed jednym i drugim.
I tak jak w przypadku umierania sprawa pozostaje w sferze sensacyjnej fikcji, tak w przypadku podatków, niektórym coś się udaje.
Tylko, czy w ogóle zdajemy sobie sprawę, ile i na co płacimy? Przed czym uciekają ci naprawdę zamożni?
Podatki
Podatek to nic innego, jak danina, którą płacimy na rzecz państwa.
Co bardzo istotne, formalnie i legalnie nie mamy żadnej możliwości, aby uniknąć ich płacenia, bo są one przymusowe.
Nigdy nie dostaniemy swoich pieniędzy z powrotem, bo podatek w założeniu jest bezzwrotny.
A co więcej, kompletnie nie mamy wpływu na to, jak rozdysponowywane są nasze podatki.
Chociaż to istotnie stwierdzenie jest może trochę na wyrost.
W pewnym sensie mamy, w trakcie wyborów oddając głos, na tych, którzy teoretycznie gwarantują nam rozdysponowanie naszych pieniędzy w sposób, który nam odpowiada.
Co ma państwo?
Przypomnijmy słowa żelaznej damy polityki, Margaret Thatcher, która głośno mówiła, że nie ma czegoś takiego, jak państwowe pieniądze.
Bardzo często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że rządy i państwa nie mają swoich pieniędzy i to, że jeden czy drugi polityk coś nam obiecuje, niewiele znaczy.
Tak naprawdę, państwo wszelkie swoje koszty finansuje z naszych pieniędzy.
Jeśli więc są w nim grupy bardziej czy mniej uprzywilejowane to tylko kwestia sposobu rozdysponowania pozyskanych z podatków kwot.
Proste, jeśli jakikolwiek rząd obiecuje komukolwiek, że coś mu da, oznacza to tylko tyle, że musi zabrać coś komuś innemu.
Skomplikujmy, co tylko się da
Nikt nie lubi, kiedy ktoś patrzy mu na ręce.
W szczególności nie lubią tego rządzący poszczególnymi państwami.
Teoretycznie, prosty system to przejrzystość, ale wówczas tak łatwo być poddawanym krytyce.
O wiele prościej jest skomplikować wszystko, co tylko się da.
Bo wtedy istnieje nadzieja, że rzadko, który przeciętny obywatel połapie się, na co wydawane są jego pieniądze, doszuka niesprawiedliwości w systemie lub zauważy jakąkolwiek nierzetelność.
A już nie daj Boże, po prostu niedotrzymanie obietnicy wyborczej.
To powód, dla którego system podatków nie jest prosty.
A my nawet nie zdajemy sobie sprawy, że płacimy dwanaście rodzajów podatków i że pokrywamy z nich 90% wydatków państwa.
Podatki bezpośrednie
To te podatki, które faktycznie opłacamy w Urzędzie Skarbowym.
Na co dzień, rzecz jasna nie dzieje się do końca bezpośrednio, jeśli po prostu pracujemy na etacie, pobieramy emeryturę czy rentę.
Po prostu nasz podatek dochodowy odciągany jest od świadczenia.
To sprawia, że bardzo często nawet nie wiemy, ile zarabiamy brutto.
Po prostu nas interesuje kwota, która trafia na nasze konto.
Obciążenie bezpośrednie czujemy mocniej, gdy sami musimy wypełnić określoną deklarację, zanieść do urzędu i wpłacić pieniądze.
Tak dzieje się, gdy kupujemy samochód, dziedziczymy spadek czy dostajemy darowiznę.
Kiedy nie czujemy, że płacimy podatki?
Jednym z genialniejszych wynalazków rządzących jest sprawienie, że praktycznie nie odczuwamy płacenia podatków.
Być może stąd bierze się system opodatkowywania towarów i usług tzw. VAT.
To król polskich podatków, bo przynosi państwu aż 40% dochodów.
System naliczania zaczyna się od początku produkcji towaru, aż do jego sprzedaży.
A że nie kumuluje się to, bo niejako po drodze odliczany jest od poszczególnych wytwórców czy hurtowników, po to, aby w finale zapłacił go po prostu ten, kto nabywa towar.
Czyli ty, ja i pan i tamten pan. Po prostu podatki trzeba płacić…